TangoYachting Malta 2016


Relacja z podróży

Potężne mury w kolorze piaskowca kontrastujące z błękitem nieba i turkusem wody morskiej prezentowały się dostojnie. Fortyfikacje pamiętają odległą i burzliwą historię kraju, a harmonia architektury urzekała swoją spójnością. Malta, Valletta, Grand Harbour i nasz Sun Odyssey o dzielnie brzmiącym imieniu Harry the Viking oto miejsce, w którym się odnaleźliśmy.

Jeszcze tego samego dnia oddaliśmy cumy i jeszcze tego samego późnego popołudnia rzuciliśmy kotwicę w Selmun Bay na zachodzie Malty. Zaczęliśmy nasz Il dolce far niente tak naturalnie, tak niespiesznie, jakby każdy z nas miał tę ideę wpisaną od zawsze we własne DNA. Każdy z załogi tego chciał i taką miał intencję na kolejne siedem dni. Zresztą tak zgodna z naturalnym rytmem wszechświata była cała wyprawa. Kolejne zatoki Malty, Gozo czy Comino takie jak Dwejra Bay Blue Lagoon, Crystla Lagoon, Tuffieha Bay, Golden Bay, Il Hofra Z-Zgira czy wreszcie St Thomas Bay ten błogi rytm podsycały. Kolejny krok planowaliśmy wspólnie, w zgodzie z naturą, przyrodą, pogodą, naszym emocjami.

Niespieszność, co warto przywołać, w żaden sposób nie kolidowała z tym, by odbyć huczne, taneczne party na pokładzie jachtu w Golden Bay w rytmie karaibskich latino. Podobnie zresztą innego wieczora pozwoliła zamienić nasz pływający hotel w dancingową galę festiwalową SOPOT, gdzieś z roku 1976r, trwającą do późnych godzin nocnych.

A skoro o tańcach, to taniec był wszędzie.
TANGO YACHTING miał swoje sceny na plaży Selmun Bay na Malcie, miał i na stworzonej do tego celu podświetlonej nocą, okrągłej scenie Mariny Mgarr na Gozo. Ladies swoim Gancho mogły się popisać w Dwejra Bay, mogły i zaprezentować swą perfekcyjną linię w płynnym Ocho w Tuffieha (Paradise) Bay. Rytmy Tango dało się słyszeć na plażach Malty, były na płytach skalnych Gozo, słyszano je na nabrzeżu mariny Mgarr, widziano nocą na nabrzeżu portu Marsaloxx.
Wreszcie, swój finał Tango Yachting osiągnęło w majestatycznej Valecie. Tam tangowe odzienie, płomienny make-up i szpilki Comme-il-faut w zespoleniu z magią kobiecości sześciu Tangerek zobaczył główny deptak tego miasta, zobaczył skwer, zobaczył uroczy zakamarek. Nocna milonga show przy rzymskich ruinach miasta była cudownym zwieńczeniem całości tygodniowych, Tangowych wydarzeń, niczym olimpijska ceremonia medalowa w dniu zamknięcia igrzysk.

Tango było emocjonujące. Było też magiczne. Było czasem pełne zabawy i spontanicznej energii. Było kobiece i kuszące. Tango magnetyzowało, wydawało się, że nie tylko rzesze przechodniów ale i cudowną przyrodę Malty, Gozo i Comino.
Tango brzmiało tam jak nigdy wcześniej.
Tango naprawdę było.

Nie wspomnę o wachtach kambuzowych. Wspomnę o wykwintnej, pysznej, zdrowej, różnorodnej, kolorowej, wartościowej i pachnącej kuchni, której codzienne doznawaliśmy z rąk Załogi. Nikt nie musiał, a jednak każdy chciał i dobrze się tym bawił, by dodać jeszcze coś od siebie, coś z własnej kreatywności i smaku do każdej potrawy, którą celebrowaliśmy we wspaniałym towarzystwie i cudownym otoczeniu. Czasem miało się wrażenie, że jesteśmy obłędną, dryfującą gdzieś na Morzu Śródziemnym “il Perfetto Ristorante”, pod kulinarnym dowództwem Gordona Ramseya i Nigelli Lawson.

Siedem dni pozwoliło nam przyjrzeć się Malcie, Gozo i Comino z każdej ich strony. Poczuliśmy każdy rodzaj pogody, od upalnego słonecznego lata po letni, orzeźwiający deszczyk. Od dryfowania w bezwietrze po sztormowe pasaże wokół Gozo przy stanie morza 7B. Pokonaliśmy 111 mil morskich, odwiedziliśmy wiele pięknych zatok, zawitaliśmy do portów Mgarr, Marsaxlokk i Valetta. Spacerowaliśmy po Gozo. Tańczyliśmy, pływaliśmy, medytowaliśmy. Bez planu i mapy pozwoliliśmy sobie zagubić się w murach miasta uroczej Valetty.
W tych zaledwie kilku dniach, które wydawały się wieloma tygodniami, przeżyliśmy piękna wspólną przygodę, ale i każdy odbył ją na swój indywidualny sposób. Każdy coś wyniósł, każdy coś zyskał, każdy coś przeżył. I mam wrażenie, że każdy również coś poczuł, coś, co z nim zostanie.
Bo jak powiedział słynny saksofonista: “…po latach nie chodzi o to byś pamiętał co usłyszałeś, ale co poczułeś gdy usłyszałeś”.
Magda, Halinka, Mariola, Magda, Dominika, Marta, Witek – z głębi serca Wam dziękuję.
Był to dla mnie absolutnie wyjątkowy czas.
Czas, za który i sobie dziękuję.

Galeria zdjęć


Zdjęcia z wyjazdu